Na czym polega istota medytacji? Na wyciszeniu negatywnych bodźców produkowanych przez ludzki mózg. Na nasz organizm działają dwa rodzaje bodźców – zewnętrzne, pochodzące ze środowiska, w którym żyjemy i wewnętrzne, których dostarczamy sobie sami w postaci naszych myśli. Myśląc interpretujemy własne doświadczenia, tworzymy obraz rzeczywistości, kształtujemy nasze życie.
Nie każda myśl jest słuszna, trafna czy budująca. Część z nich negatywnie wpływa na nasze samopoczucie, poczucie samego siebie. Zamartwianie się, trzymanie urazy, złość, gniew – nawet ten „słuszny”, o którym myślimy, że mamy do niego „święte prawo”, wyrzuty sumienia, perfekcjonizm, krytykowanie siebie lub innych tworzą mieszaninę trujących myśli. Trujących dosłownie, bo pod ich wpływem wyzwala się w naszym ciele nadmiar substancji chemicznych, który zanieczyszcza organizm.
Istota medytacji polega na oczyszczenie umysłu z nadprodukcji negatywnych myśli, bo zakłócają one równowagę emocjonalną i fizjologiczną, co prowadzi do wyczerpania organizmu oraz pogłębienia podłego nastroju.
Wielu z nas instynktownie wycisza umysł. Biegamy, gramy w tenisa, pracujemy w ogrodzie. Podziwiamy zachód słońca, wpatrujemy się w płonący ogień, spacerujemy po lesie. Mamy swoje rytuały – parzenie kawy, słuchanie ulubionej muzyki, gotowanie. Niektórzy z nas najlepiej relaksują się poprzez ruch; inni, gdy pozostają w bezruchu. I nawet nie wiemy, że medytujemy. A medytacją może być każda aktywność, która prowadzi do wyciszenia umysłu i odprężenia ciała. Pod warunkiem, że na tej aktywności potrafimy skupić naszą uwagę.
Czasem hasło „medytacja” kojarzy się z obrazem buddyjskiego mnicha, który tkwi w bezruchu doświadczając transcendentalnego oświecenia. Dla zaganianego mieszkańca naszej szerokości geograficznej tak rozumiana praktyka może wydawać się niedostępna – zwłaszcza dla tych, którzy szukają nie mistycznych doznań, ale zwykłego wyciszenia i uspokojenia.
Był taki czas w moim życiu, że zbyt wiele spraw głębiło się w mojej głowie. Gdy pozwalałam sobie na chwilę odprężenia w bezruchu, ze zdwojoną siłą dochodziły do głosu bolesne emocje. Odkryłam wtedy dla siebie uzdrawiający taniec (warsztaty 5 Rytmów, Movement Medicine i Otwartej Rzeki). Dopiero po kilku latach mogłam włączyć do moich praktyk medytacyjnych „siedzenie”.
Każdy z nas, w zależności od tego, w jakim punkcie znajduje się jego życie, ma własną ścieżkę medytacyjną, odmienną od innych, na której odnajduje właściwy dla siebie sposób wyciszenia – w ruchu lub w spoczynku.
Medytacja przynosi oddech od codziennego zabiegania, pozwala wyciszyć „cywilizacyjny mózg”, daje odpoczynek fizyczny i psychiczny, uwolnią od toksycznych substancji. Warto nauczyć się medytacji – nie dlatego, że stało się to modne, ale dlatego, że medytując zyskujemy dobre samo-poczucie – możemy poczuć siebie w najlepszej swojej wersji.
ewa-kujawa.pl
zdjęcie: Patrizio Yoga z pixabay