Zapewne znasz stwierdzenie, że to, czego najbardziej pragniemy to kochać i być kochanym. Jednak są osoby, którym miłość kojarzy się z wyrzeczeniem, rozczarowanie, bólem rozstania.
Nie zawsze wiemy, jak oddzielić Miłość przez duże M, która akceptuje bezwarunkowo, od miłości małego m codziennych relacji. Miłość przez duże M nie zna gniewu, frustracji, lęku, działa poza schematem winy i kary. Rozumie człowieczą bezradność i zagubienie. Niezależnie od tego, jak wściekli, samotni lub zagubieni jesteśmy, Miłość widzi światło i moc naszej duszy.
Inaczej miłość z ludzkiego poziomu, ta bywa małostkowa. Zawiera w sobie powinności, romantyczne oczekiwania i rozczarowania. Czasem czujemy się w obowiązku, by kochać swoich najbliższych, choć to właśnie w kontakcie z nimi przeżywamy najboleśniejsze chwile. Pamięć trudnych przeżyć może powodować lęk przed bliskością, strach przed zranieniem, porzuceniem. Taka pamięć sprawia, że nie potrafimy zaufać miłości.
Jeśli miłość kojarzy się z bólem lub obowiązkiem, warto na jakiś czas „odłożyć” poszukiwanie miłości. I zamiast skupiać się na tym, co budzi niechciane, trudne emocje, skupić się na odkrywaniu własnego szczęścia. Tego, co przynosi uśmiech, sprawia radość, daje satysfakcję. W codziennym życiu, w domu, w pracy, w kontaktach z przyjaciółmi.
Miłość i szczęście to dwa bliźniacze aspekty naszej duszy, jedno bez drugiego nie istnieje. Jeśli pozwalasz sobie na to, by być szczęśliwą, pozwalasz sobie na miłość do siebie samej. Dlatego jak najczęściej pozwalaj sobie na doświadczania szczęśliwych chwil. Przyłapuj życie na dostarczaniu radości. A z tego rozwinie się wszystko inne. Również miłość do innych.
ewa-kujawa.pl
zdjęcie: Hulki Okan Tabak z pixabay